wtorek, 20 listopada 2012

Muzycznie-to co mnie niesie przy pracy wszelakiej nie wymagającej ciszy i skupienia cz.1.

Ci co mnie znają wiedzą że najwięcej mogę powiedzieć o muzyce.
Muzyka to mój żywioł, to fakt i jestem szczęśliwym i spełnionym w tej materii człowiekiem, że mogę w przyszłe lato obchodzić 30 lecie faktu że żyję tylko i wyłącznie z tego że słucham muzyki i się nią dzielę.
Opowieści z cyklu "piaskowego dziadka", jeszcze przed nami mnóstwo, teraz chcę z Wami się podzielić tym co u mnie się dzieje muzycznie w ostatnich dniach.
Otóż słucham do pracy, której mam w około coraz więcej (i jej nie ubywa z czego się cieszę), bardzo energetycznych dźwięków z najwyższej półki. Coś czym można zachwycić się nie tylko na wielkich salach koncertowych,ale też przycinając deski, robiąc porządki, czy przygotowując obiad n.p.
Zapoczątkował to Keith Jarret Trio:
Keith Jarrett Trio At The Blue Note


to co oni tam wyczyniają powoduje że nie byłem w stanie wyłączyć tego ani wyjść z chałupy.
Więc ostrzegam płyt jest 6 i trwają razem prawie 15 godzin...
U mnie poszło z tym gładko, bo było to podczas mej nad aktywności związanej z nowiem księżyca, gdzie śpię niewiele i duuuużo działam.
Kolejnymi którzy poszli na warsztat w tym samym czasie, 2 dni później był:
Joe Zawinul Syndicate
Tu polecam zwłaszcza nagrania koncertowe, jest tam masa improwizowanego grania z polotem i wirtuozerią, wszystko to w stylistyce często rodem z Afryki, czy też Ameryki Północnej i Karaibów.
I na koniec 1 części opowieści o tym co mnie rusza od zawsze i przydaje się w pracy wszelakiej
Emir Kusturica & The No Smoking Orchestra Live In Buenos Aires 2005
tu jest lżej i mniej muzycznie (tylko 2 godzinki) , ale energia podobna, zwłaszcza że chłopaki "kupili" sobie już ludzi w tym mieście lata wcześniej, co teraz słychać i czuć po prostu.
Miłego czasu na fali i w doborowym towarzystwie, wszelkie halo w temacie, jak Wam z tym było mile widziane.
Z mojej strony kolejne już w przygotowaniu, ale to w części drugiej....



4 komentarze:

  1. PISZ CHOPIE PISZ,będzie co czytać i słuchać...trochę energii na dzień dobry się przydaje...szczególnie Emir Kusturica w Buenos Aires 2005...dzięki!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie,dziś wieczorkiem jak znajdę chwilę wrzucę kolejne smaki...
    Wiele jest ich na FB, jak się nie znamy to zapraszam, a jak już odpalę swoją stronkę to też nie omieszkam tu o tym wspomnieć. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię czytać Ciebie...bo jednocześnie odczytuję co jest we mnie. Wyciszam się, więcej widzę i czuję...a doskonale dobrana muzyka dodaje barw...i nie tylko...

    OdpowiedzUsuń
  4. To dziś poczytasz co Ci jest tak naprawdę potrzebne, bo i mi i każdemu także. Dobrze że piszesz, bo motywujesz mnie do tego aby napisać to co już wczoraj z wyczerpania nie zdążyłem tu umieścić... :)

    OdpowiedzUsuń